Wszystkie ciała we wszechświecie to promienniki ustawione w szeregu od Słońca (które ma temperaturę od 5500°) C do zera absolutnego (może do czarnej dziury). Każde z tych ciał z lodowcami na biegunach włącznie ma inną temperaturę. W ich szeregu stoi również nasz promiennik o temperaturze ustalonej przez Centrum Grzewcze NASA czyli 110°C.
Nasz promiennik ma swój rodowód w 1957 roku kiedy to wysłana w Kosmos Łajka z Rosji wróciła ugotowana. Rosjanie stojąc przed planowanym na 1961 rok wysłaniem w kosmos Gagarina zwrócili się do Amerykanów (Centrum Grzewcze NASA w Albuquerque, NM), którzy planowali takie same loty. Otrzymali od nich prawdopodobnie technologię produkcji promienników podczerwieni w firmie ASTEC-BERCO. Dziś setki firm na całym świecie bazuje na przepowiedni światowego autorytetu Alberta Einsteina – „In the future heating should be by radiation”.
Proszę jednak pamiętać, że właściwy, dobry promiennik musi mieć temperaturę maximum 110°C wyższa temperatura czyni takie grzanie nieekonomicznym. Najbardziej dyskusyjnymi w tej branży są obecnie producenci z Korei Południowej produkujący urządzenia z wbudowanymi regulatorami temperatury. I proszę spróbujcie z takimi promiennikami zrobić centralne, bezpośrednie ogrzewanie dużego domu.
Jeżeli zakwestionujecie, to że nasze promienniki są chropowate to nie ma problemu, proszę je myć szczoteczkami i rozgrzane odsączać gąbką. Dziś dajemy im 10 lat gwarancji i pracują one cały czas bezawaryjnie już ponad 30 lat.
Potrafimy wyprodukować promienniki nieposiadające w swej konstrukcji metalu, jak i inne niekoniecznie elektryczne ale i wodne, spalinowe, czy na gorące powietrze. Zawsze tajemnica intensywności promieniowania będzie na zewnętrznej, frontowej powierzchni, jak również będzie to zależało od sposobu i miejsca zawieszenia promiennika, czyli wysoko o odpowiednim nachyleniu jak każda lampa uliczna czy domowa.